Koronawirus – sprawdzian dla nas wszystkich
Drogi czytelniku
Jeśli czytasz ten artykuł to zapewne bezpośrednio lub pośrednio dotyczy on właśnie Ciebie.
Piszę ten artykuł w czasie, kiedy w kraju przeszliśmy już ze stanu zagrożenia pandemicznego w stan ogłoszonej pandemii. Co mnie skłoniło do napisania tego artykułu? Kilka powodów. Na bieżąco śledzę sytuację w naszym kraju i jak koronawirus zmienia rzeczywistość rodzin, zakładów pracy, samozatrudnionych i pracowników. To trudny czas i nowa rzeczywistość dla nas wszystkich. Niemniej jednak chciałabym skupić się szczególnie na sytuacji, w jakiej znalazły się firmy świadczące usługę opieki nad dziećmi do lat 3. Do tej grupy zaliczamy żłobki, kluby malucha oraz dziennych opiekunów.
Kilka lat temu zaczęła się moja „przygoda” ze żłobkami. Z zaproszoną do współpracy osobą, która posiadała już renomowany żłobek prywatny, zaczęłyśmy pomagać osobom, których marzeniem było otwarcie tego typu placówki. Już wtedy wiedziałam, że właścicielem żłobka nie może być osoba przypadkowa. To musi być osoba, dla której dobro dziecka jest najważniejsze. To musi być po prostu nieograniczona miłość do dzieci i praca, która jest pasją. Takie osoby udało nam się znaleźć – pomogliśmy kilku spełnić ich marzenia. Ciężką pracą zdobyły renomę i uznanie rodziców.
Droga od pomysłu do realizacji bywa jednak dość wyboista. Nie jest łatwo otworzyć żłobek. Jak to mam w zwyczaju powtarzać, zawsze na tej już wyboistej drodze pojawiały się dodatkowe „kwiatki”. Otwarcie placówki jest obwarowane wieloma przepisami ustawowymi oraz lokalnymi. Odnalezienie się jednej osobie w tym gąszczu jest niebywale trudne. Nie jest jednak niewykonalne, a zdecydowanie mniej uciążliwe przy dodatkowej pomocy. Wszak od zawsze wiadomo, że w grupie siła.
W obliczu ogłoszonej pandemii wszyscy czujemy niepokój i lęk o jutro. Czekamy na rozwój wydarzeń. Tu właśnie chciałabym zatrzymać się….i wystosować apel do rodziców.
Drogi rodzicu – jeśli właśnie czytasz ten artykuł, pomyśl jak ważną rolę odgrywa żłobek w Twoim życiu.
Co stanie się, jeśli prywatne żłobki nie przetrwają i znikną dostępne miejsca opieki?
W obliczu pandemii jest to całkiem realny scenariusz. Pamiętajcie – teraz wszyscy gramy do jednej bramki. Zrozumcie nas, a my odwdzięczymy się miejscami, które będą nadal dostępne.
Jak wspomniałam już w artykule, otwarcie placówki wiąże się z całą masą wyrzeczeń, często z ryzykiem związanym z wydaniem ostatnich oszczędności. Każdy biznes wymaga czasu na rozkręcenie i proszę mi wierzyć, nie jest biznesem intratnym. Żłobek nie ponosi winy za przestój. Posiada stałe opłaty, które musi zrobić. Pracowników, którzy chcą wrócić do pracy.
Kiedy jeżdżę na zebrania z rodzicami zawsze zadaję pytanie: Czy Państwo cieszą się, że żłobek powstał? Odpowiedzi są jednoznaczne, a najczęstsza: ten żłobek spadł mi z nieba ☺ To kochani, najlepsza nagroda dla właściciela i opiekunek – dzięki nim jest taka reakcja ☺
W GRUPIE SIŁA – niech to hasło będzie dla nas wszystkich hasłem przewodnim. Zjednoczmy się z walce z wirusem, abyśmy jak najszybciej wrócili do normalności.
Życzę wszystkim właścicielom, opiekunom i rodzicom wytrwałości i zdrowia.
Hanna Rosiak – Sieć Żłobków Dla Dzieci Tuptuś
P.s. Dla chętnych podaję kilka faktów.
Dane statystyczne GUS za rok 2018r.
W porównaniu z rokiem poprzednim, rok 2018 zakończył się zdecydowanie większą liczbą otwartych żłobków, klubów dziecięcych i oddziałów żłobkowych . Według stanu w dniu 31 grudnia 2018 r. w Polsce działało 3776 żłobków, klubów dziecięcych i oddziałów żłobkowych. Wśród placówek opieki nad dziećmi do lat 3 dominującą pozycję stanowiły żłobki wraz z oddziałami żłobkowymi (83,3%).
Jak podaje GUS, w 2018 r. powstało w kraju aż 656 nowych placówek opieki nad dziećmi do lat 3. W końcu 2018 roku w żłobkach, klubach dziecięcych i oddziałach żłobkowych przebywało 122,9 tys. dzieci, a w ciągu całego roku 186,9 tys. dzieci.